KSW 56 – Karta Walk | Fight Card (Wyniki!)

Już dzisiaj 14.11.2020 roku odbyła się kolejna studyjna gala KSW bez udziału publiczności. Była to 56 gala tej federacji i po raz kolejny w Łodzi. 

Walka wieczoru

W walce wieczoru zobaczyliśmy niepokonanego mistrza wagi półśredniej Roberto Soldića, który zmierzył się ze szczecińskim berserkerem Michałem Materlą. Dla Michała był to trzeci pojedynek w tym roku. Roberto „Robocop” Soldić ostatni pojedynek stoczył w zeszłym roku w Londynie na KSW 50 gdzie pokonał jednogłośną decyzją sędziów Michała Pietrzaka. Walka zawodników odbyła się w limicie kategorii średniej i zakończyła się przegraną Michała Materli w pierwszej rundzie po serii silnych ciosów przeciwnika.

Interesująco zapowiadał się pojedynek w kategorii półciężkiej pomiędzy Tomaszem Narkunem, a Ivanem Erslanem. Narkun jest niepokonanym mistrzem tej kategorii od 2015 roku i dzisiaj ponownie bronił tytułu mistrzowskiego. Starcie zakończyło się w drugiej rundzie wygraną Narkuna przez duszenie zza pleców.

„Żyrafa” w ostatniej obronie poddał Przemysława Mysialę na Gali KSW 50 w Londynie przez „duszenie gilotynowe”. Erslan posiada na swoim koncie dziewięć wygranych pojedynków, z czego pięć wygrał przed czasem. Dzisiaj przyszła pierwsza przegrana w karierze Chorwata.

Na gali KSW 56 zobaczliśmy pojedynek trenującej w „Shark Top Team” Karoliny Owczarz, która zmierzyła się z młodą zawodniczką Justyną Habą. Karolina przegrała pojedynek przez jednogłośną decyzję sędziów.

Kontuzja

Podczas Gali miał miejsce pojedynek Andrzeja Grzebyka z Mariusem Žaromskisem, który miał wyłonić pretendenta do walki o pas kategorii półśredniej. Niestety już w pierwszej rundzie po kilku pierwszych ciosach Andrzej złamał nogę, ale kontynuował walkę w parterze prawie do końca rundy. Niestety sędzia nie pozwolił na dalszą walkę w stójce i pojedynek zakończył się wygraną Žaromskisa.

Ciężkie KO

Ciężkim nokautem zakończył się pojedynek Sebastiana Rajewskiego z Filipem Pejićem. Już po kilkunastu sekundach pierwszej rundy Chorwat zadał celny cios na szczękę, po którym zawodnik „Czerwonego Smoka” długo dochodził do siebie.